sobota, 22 października 2011

Jesienny Weltschmerz

Jest niefajnie. Jest źle. Jest mi zimno, ciągle bym spała i jestem marudna. Oczy mam jakieś mętne, zapuchnięte, muszę je obrysowywać czarną kredką przed wyjściem z domu, żeby ludzie wiedzieli w co patrzeć, jak ze mną rozmawiają. Zdolności umysłowo-skojarzeniowe bliskie zeru.
Muszę oddać 20 książek do biblioteki.























Nie pomagają nawet takie heroiczne filmiki z plumkającą muzą:



Gdzie padają słowa, że jesteśmy jakoby "adaptable species, capable of greatness".
I jeszcze epicki koniec: "How many rivers we have to cross to find our way?"
Sądząc po przeciętnym zanieczyszczeniu, najlepiej: none.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...